sobota, 11 maja 2019

Dzień jedenasty, czyli przypadkowe poszukiwania kamienia fizjologicznego, a Dobosz jest alchemikiem

Witam wszystkich śledzących poczynania!

To oficjalne! Kamień fizjologiczny istnieje! Nie wierzcie przeciwnikom alchemii! Albo czekajcie...


  • Tak, umiem zrobić zrzut ekranu. Dostanę piątkę. I proszę wybaczyć wprowadzenie w błąd. Kamień był ewidentnie fizjologiczny. Stało się to w czasie kopania okopu na jutro. W zasadzie cała moja aktywność dzisiaj kręciła się wokół robienia dziury. Wiele ciekawych rzeczy znaleziono po rozkopaniu piaskownicy np. moją starą foremkę w kształcie słonika albo opakowanie, chociaż nie wiem, na który rok jest ono datowane. Jedynie wiadomo, że lody te nadal rozprowadzają po niszowych hurtowniach. I tak kamień fizjologiczny zrobił furorę. Jego blasku nie przyćmiła nawet Katarzyna z różowymi grabkami. Nie planowaliśmy go szukać, jednak nawiązał się sam. Grzech nie skorzystać z tego typu kąska.


Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Dobosz szybko rozwiał wątpliwości, że kamień nie kest filozoficzny, ino fizjologiczny. Może nie pozwalał na zmianę miedzi w złoto czy wieczny żywot, lecz dzięki niemu mocz przybierał na jakości. Świetnie, prawda?
Najdziwniejsze jest jednak to, że wielu młodych ludzi mylili go z filozoficznym. Żeby jeszcze byli tacy mądrzy i mi okopu nie zawalili!

Widziałam, że się bawili. Zabawa to dobra rzecz, o ile nie obsuwają się okopy. Chyba dom na piasku równa się niedobry pomysł. Przemyślę to.

Z poważaniem,
Ja


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz