Dzień spokojny, a szalony jak moje żyćko. Zupełnie tak, jak to śpiewał Klocuch. Poza tym zauważyłam, że wisi nade mną głupie fatum. Kiedy mam książkę przy sobie, brakuje czasu na czytanie, a kiedy akurat nie wezmę, to od razu tańcują poloneza.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0eE9RTBxzijDWogna7LEQ-gcuNPaPyqspC6-71m11sFMpV42tpTrMqxnrshYz9jjuacxgVj5ydyZMlG-IjshzMo5i0gwjsMZDYLv3a3UdySrX8wMt_qezrY1LO1j-5SoGqqnYvMxG9ew/s320/%25C5%2582ysy-facet-z%25C5%2582a-975313.jpg)
Na terenie placówki edukacyjnej doszło do rutynowego już ataku Katarzyny na niewinnych obywateli. Wiadomo, każdy ma coś za uszami, ale na szarżę tej dziewczyny nie zasłużył nawet najbardziej zwyrodniały z despotów.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyWaraJ9tRyoF5qNymVKc6DrGezGHqrKpD2jGN5Bl-NrewSDmOPbaleCMpmi7grXAuheWTkDOalr0Y8pi-pAzPG1PXsdpOnzNHf-Wr5EdeYOtSw9qiJ2fNu9RrMMKmqQHbb4IX1Q32inE/s320/depositphotos_147480343-stock-photo-man-suffering-from-heart-attack.jpg)
Za to Klub Hazardzistów był epicki! Zagrałam z ludźmi z klasy w Wojnę (Najlepsza gra! Kent i Oszust to propaganda, mimo że równie ciekawa.) oraz Kakao.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL61-c3JQDXk5MtaFDlsBa0b7vF0VajA6qqUcaZQhvSQxYa4Zd6b_mvcB5d3AAajPqEeGCAQu0inhPJIB6KFTrTdtoMnvSAC5RVPWt_bvBMSQkm-bLipBpT6MY7P8DYz2BCrGfH8B3d08/s320/poker-gangster-1640122.jpg)
Jestem osobą skłonną do zdziwienia, więc... Co mnie dzisiaj zdziwiło? Czółenka! Myślałam, że to są wysokie sandały, a jednak coś innego. Mein Gott, jeszcze trudniej opisać tę rzecz niż myśleć logicznie. Powiedzmy, że czółenka to takie klapki na obcasie wyciętym z koturny. Co kto lubi, o! Czółenkowa rzecz miała miejsce na dodatkowym angielskim. Tam jeszcze opisywałam z Carycą (tą samą, która pomyliła mnie z Doboszem) obraz nieniepełnosprawnego dziecka. Później udałam się na Zumbę. Spotkałam tam jak zwykle Carycę oraz Kaszanę. Tak się akurat składa, że instruktorka nosi to straszne imię - Katarzyna. O dziwo uchroniła się przed kląstwą. Dowodem na to jest Rasputin odtańczony na poczekniu. Śmiechom i dokazywaniu nie było końca. Może to przez drugie imię Kasi Aken Daken tak się dzieje? A ja tańczyć nie umiem, ale skakać - owszem tak.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghRg5XFWnsCvGioq6VsfbEyOUS15p4rxh3Lq8osa2TYG26EJ00_K5vLnTOdvUdxfePFzplV9GbSB5KGMQm5mSiawwJqprHVm6P691xRnBL9R8peVcgTOAYRmrJpY7YQoH_d4T_yl1aID4/s1600/images+%252821%2529.jpeg)
A był ktoś na koncercie disco polo przed ratuszem? Ja nie, ponieważ kolidował mi z angielskim i podobno miał tam śpiewać mój wujek o statusie zakały rodziny, a zabawa szczątkowa występowała.
Z poważaniem,
Ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz